Do groźnego zdarzenia doszło kilka dni temu w Polańczyku. Mężczyzna został użądlony przez kilka pszczół. Ostatkiem sił dotarł do apteki, tam powiedział co się stało i stracił przytomność.
„Pacjent po użądleniu sam dojechał do apteki, poinformował farmaceute o zaistniałym zdarzeniu oraz o tym, że jest uczulony na jad pszczeli i następnie stracił przytomność. Dzięki natychmiastowej reakcji farmaceuty, który bezzwłocznie podał adrenalinę, oraz szybkiej reakcji lekarza rodzinnego, który podał kolejne leki – pacjent przeżył. Wielkie podziękowania oraz słowa uznania należą się farmaceutom z apteki w Polańczyku za zachowanie „zimnej krwi” i podaży adrenaliny z ampułko – strzykawki” – relacjonuje Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku.
Pacjent w stanie stabilnym został przekazany do ekipie Lotniczego Pogotowia Ratunkowego a następnie przetransportowano go do szpitala.
Lato to okres szczególnej aktywności owadów błonkoskrzydłych w Bieszczadach. Owady te bardzo często szukają również wody, dlatego chętnie „zaglądają” do pozostawionych otwartych butelek, puszek czy soków. Ich użądlenie może spowodować wstrząs anafilaktyczny u osób uczulonych, dlatego jeżeli wiemy o uczuleniu na jad owadów na urlop w góry zabierzmy ze sobą zestaw przeciwstrząsowy, który w przypadku użądlenia może uratować nam życie.
Źródło: Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku